Prometeusz wykradł bogom Olimpu ogień i nauczył człowieka używania go. Zeus namówił bogów do stworzenia pięknej i urokliwej Pandory, nazwanej tak, gdyż była darem dla ludzi. Otrzymała ona bardzo szczelnie zamkniętą puszkę. Pandora została podstawiona pod dom Prometeusza, ale ten nie przyjął jej i nakazał odesłać. Pokazuje złożoność relacji ludzkich i wpływ okoliczności na nasze zachowanie, decyzje i nas samych. To opowieść również o wojnie i o tym, jakie spustoszenie sieje w ludziach i w świecie, również w świecie przyrody. Historia opowiedziana jest naprzemiennie – raz z perspektywy porzuconego liska, raz oczami Petera. Z miłości do ukochanej cz 1. Mieszkamy w dość dużym mieście jako dziecko miałam koleżankę Teresę która mieszka w tym samem bloku co i ja, tylko w innej klatce schodowej, razem chodziłyśmy do jednej klasy do szkoły podstawowej. Zawsze razem bawiłyśmy się na placu zabaw, tam znamy wiele koleżanek jak to dzieci i kolegów. Tutaj lub w zeszycie napisz krótkie opowiadanie o zamorskiej przygodzie. Jeśli trzeba, zastąp zaimkami powtarzające się słowa. Sprawdź, jakie zaimki wystąpiły w twoim tekście. Proszę o pomoc daje najj Dawno temu, wiele wieków temu żył sobie w Krakowie Pan Jan Twardowski, którego interesowała magia i czary. Doszedł on do wniosku, że czary są możliwe przy udziale sił nadprzyrodzonych. Postanowił zatem przywołać diabła – wykorzystał do tego swoje mądre księgi. Tak oto stanął przed nim diabeł- z kosmatym ogonem i kopytami. Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 08:57 Słońce wstawało... Chmury rozchodziły się po niebie, a niebo stawało się coraz to bardziej widoczne. Hermegilda przeszła do pobudki Fryderyka- Fryderyku, otwieraj oczy i nogi podnoś. Możesz nie zdążyć. - Powiedziała poważnym głosem, acz z pokoju gotować. W między czasie ów książyk udał się wykonać "poranną toaletę"Fryderyk w pełni gotowy, wyszykowany i pełen optymizmu mógł udać się na zajęcia. Był nieśmiały, skryty, acz poważny i odważny. HAHAHAHAHAHAHA. Nie mogę dalej, wybacz... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Dziś nie mam dla Was standardowego wpisu, lecz chciałabym Wam zaprezentować krótkie opowiadanie, które dziś mnie poruszyło. Myślę, że wszelki komentarz będzie zbędny, bo każda, i każdy z nas, odkryje tu coś zupełnie znać, co Wam najbardziej zarezonowało. Wizja Poznali się zwyczajnie. Wieczorem. W jednym z miejskich barów. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Zaiskrzyło. On – postawił jej kieliszek wina. Ona – na serwetce napisała mu swój numer telefonu. A potem przez całą noc operatorzy sieci komórkowych przekazywali w poprzek miasta SMS-y dwóch ledwie znających się osób. Następnego dnia umówili się na kolację w restauracji na Starówce. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Zaprosił ją do kina. W tylnym rzędzie, przy akompaniamencie rozdzierających serce krzyków tuzinkowego horroru, całowali się jak gimnazjaliści. Kontynuowali w domu, u niego… Nie wystarczało jej. Każdej nocy wracała do siebie, nie narzucając się, nie naruszając jego prawa do wolności. On sam zaczął tęsknić za zapachem jej ciała, za ledwie słyszalnym szeptem jej warg, za westchnieniami i za pieprzykiem w kształcie półksiężyca pod prawą łopatką. Zaproponował, aby zamieszkali razem. Była zadowolona. Wspólne interesy, wspólni znajomi. Okazało się, że w życiu jest naprawdę wiele rzeczy, którymi można się dzielić. Odkrył dla siebie nowy świat, otworzył nowy rozdział w swym życiu. Są we dwoje. Rano seks, dwie filiżanki kawy, bieg do pracy; wieczorem „wyjście do ludzi.” A jeszcze można było zostać w domu, wyłączyć telefony i oglądać stare filmy, mlaskając przy popcornie. Albo nie – nawet lepiej: spędzić cały wieczór bez wychodzenia z łóżka. Tak! Tak jest zdecydowanie najlepiej. Po roku zaproponował jej, aby wzięli ślub. Zgodziła się. Nie uważał, że pieczęć w dokumentach cokolwiek zmieni w ich relacjach, ale… Po prosu, chciał jej ofiarować święto. Zakupy, urząd stanu cywilnego, limuzyna, pijani goście, draka, zanieczyszczona szampanem suknia ślubna i garnitur, dwie obrączki oznaczające zjednoczenie serc. I tuzinkowe bla, bla, bla weselników… Było jej dobrze. A to najważniejsze. „Będziemy mieli dziecko!”. Był zachwycony, ale potem się przestraszył. Czy jest na to gotowy? Nie, wszystko jest w porządku, oczywiście, jest gotowy. Dziecko – to cudownie! Teraz będzie ich trójka! Konflikt krwi. Wahania nastroju. Czytał o tej przypadłości w książkach. Przygotowywał się. Ale figa z tego. Nikt nie daje wiarygodnej rady, jak pomóc, gdy od dwóch godzin żona zalewa się łzami w łazience. Nic, nic. I to przeszło. „Ma pan syna, 51 cm, waga 3500!”. Wow! To jest wiadomość! Był dumny, chwaląc się znajomym swym potomkiem. Przez pierwszy miesiąc bardzo bał się podchodzić do dziecka. Takie małe, cienkie rączki, nóżki – jak u żaby. Żadnych ojcowskich uczuć. Trzy miesiące później, kiedy jego syn po raz pierwszy się uśmiechnął, zrozumiał, że w jego sercu pojawiło się „nowe”, nieznane mu wcześniej uczucie, któremu na imię „Ojcowska miłość”. Pierwsze kroki, pierwsze słowo – oczywiście „mama” – pierwsze łzy, pierwsze zabawki, pierwsi przyjaciele, pierwsza klasa. Nie miał czasu, aby spojrzeć wstecz, jak minęły te pierwsze lata. I oto prowadzi syna do szkoły z plecakiem i ogromnym bukietem jesiennych astrów. Dla pani nauczycielki. „Kryzys siedmiu lat”, tak to się chyba nazywa. Cóż, a może sam wymyślił sobie pretekst. Wszystko jedno. Byt połykał ich miłość. Nie wie, co jeszcze powiedzieć. Żona, syn, praca, przyjaciele – zamknięte koło. Tak dobrze funkcjonujące, że aż ckliwie. I zachciało się wstrząsu. Blond Anetka z sąsiedniego wydziału zdywersyfikowała szarość jego dni… Żadne tam z niej cudo. Szybko, w jakiś tanim hotelu, na starym od szarości prześcieradle, szybko, szybko, jakby ich podglądano. Po wszystkim – żadnej przyjemności. Głębokie poczucie winy. Kupił żonie zestaw biżuterii: pierścionek i kolczyki. Taka forma rekompensaty i odreagowywanie chandry. Była zaskoczona, ale seks wieczorem był jak za najlepszych dni. „Zrujnowałeś mi życie!”. Latały kubki, talerze, łyżki i różne inne. Rozeszli się. Dorosły syn mieszkał już oddzielnie, a innych wspólnych interesów nie było. W piątej dekadzie życia stali się zupełnie obcymi sobie ludźmi. Umierał samotnie w swoim samodzielnym mieszkaniu. Nie było nikogo, kto mógłby pomóc. Syn wyjechał za granicę, a blond Anetka, z którą mieszkał przez ostatnie lata, zmarła rok wcześniej. Na raka. Ręka uniosła się po szklankę stojącą na nocnym stoliku obok łóżka i upadła bezwładnie… * Otrząsnąwszy się z wizji swego przyszłego życia, którą wymalowała mu bogata wyobraźnia, dopił spokojnie zawartość swojej szklaneczki i wyszedł z baru. Dziewczyna, w której oczy tak długo się wpatrywał – wzruszyła ramionami i kontynuowała przerwaną rozmowę z przyjaciółką. Ona – ze znamieniem w kształcie półksiężyca na swej prawej łopatce – wciąż czeka na swą życiową połówkę, i kto wie, może jutro wejdzie wreszcie do tego baru ten wyczekiwany On – i skrzyżują spojrzenia? „Trzydzieści krótkich opowiadań o miłości” Janusz Niżyński

napisz krótkie opowiadanie o miłości